Jak jeleń chciał sprzedać swoje rogi

Żył raz jeleń ubogi,
w majątku miał dwa rogi,
poza tym więcej nic.

Smutny przez bory snuł się
i jeszcze gorzej czul się,
niż na zlej sztuce widz.

A nieraz mu się chciało
wypić kubek kakao,
ech, tak, niejeden raz.

A tutaj w tej pustelni
ni rynku, ni spółdzielni,
a tylko las i las.

Więc się zezłościł jeleń.
- Tego - mówi - za wiele.
Uderzę w czynów stal.

Rogi okrył papierem
i odszedł z bedekerem
w tzw. siną dal.

Po pięciu dniach podróży
znalazł się w mieście dużym,
gdzie dużo ludzi szło.

I zawołał bez trwogi:
- Rogi sprzedaję, rogi,
rogi, panowie, o!

Ale na rogi nikt się
nie skusil oczywiście,
o biedo wszystkich bied!

Biedny lasów mieszkaniec
przeżył rozczarowanie
i dalej smutny szedł.

Księżyc był znów na nowiu.
Patrzy - chatka w pustkowiu,
zapadła w mech i sen.

Na plocie szyld chędogi
i KUPUJĘ JELENIE ROGI
PODŁUG NAJWYŻSZYCH CEN.

,,He-he - pomyślał jeleń
-tego to już za wiele,
hi hi, ha ha, ho ho.

I ta chatka w pustkowiu,
i ten księżyc na nowiu
kantem mi pachnie to.

Wiem, ta stara hiena
jest z bajek Andersena,
warzy diabelski płyn,

ćmy pali w kandelabrach,
o, ja się nie dam nabrać,
ja już mam dość tych kpin".

I nagle rzeczywiście:
przyszedł świt, drgnęły liście,
dzień się zaczął upalnie.

Słońce w liściach igrało.
Jeleń pil swe kakao.
Wszystko było normalnie.

Czytaj dalej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte - Konstanty Ildefons Gałczyński