Napisz opowiadanie o twoim spotkaniu z Czarnym Noskiem

Autor Inny
Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Pewnego dnia wybrałam się na spacer do parku. Poprzedni wieczór upłynął pod znakiem deszczu, zatem na ścieżkach widoczne były kałuże, a wszystko wciąż jeszcze lśniło od wilgoci. W parku nie było prawie nikogo, wszyscy chowali się przed nieprzyjemną pogodą w domach. Mi to jednak nie przeszkadzało.

Spacerowałam tak alejkami, ciesząc się spokojem i obserwując biegające po drzewach wiewiórki, kiedy nagle od jednej z nich coś się odczepiło i upadło na ziemię. Początkowo byłam przekonana, że to druga wiewiórka, ale szybko okazało się, że był to… pluszowy miś! Bez wahania podniosłam go i położyłam na ławce. Był cały brudny i mokry, solidnie wytarzany w błocie. Mimo to widać było, że miał wcześniej swojego małego opiekuna i opiekunkę, bo był bardzo zadbany, a sierść w tych miejscach, w których nie pokrywało jej błoto, była miękka i czysta. Wszystkie elementy misia - łapki, oczka, nosek - też były solidnie przyszyte, nie widziałam na nim także żadnych dziur czy rozprutej tkaniny. Ten miś ewidentnie zgubił się w parku w czasie spaceru lub zabawy i jakimś cudem znalazł się na wiewiórce skaczącej po drzewach.

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, co zrobić ze znalezionym pluszowym misiem o czarnym nosku. Zabrać go ze sobą do domu, wyprać i rozwiesić w okolicy ogłoszenia? Zrezygnowałam szybko z tej koncepcji, Łazienki były tak popularnym parkiem, że właściciele misia mogli przyjechać tu z drugiego końca miasta. Postanowiłam zatem zostawić go na ławce, w widocznym miejscu. Zakładałam bowiem, że ktoś po niego wróci. Usadowiłam go zatem na ławce, oparłam go o poręcz i ruszyłam na dalszy spacer. W duchu życzyłam sympatycznemu misiowi powodzenia. Ruszyłam na dalszy spacer.

Po jakimś czasie wracałam ze spaceru i mijałam ławkę, na której zostawiłam misia. Bardzo się ucieszyłam, bo obok niej zobaczyłam małą dziewczynkę, ewidentnie cieszącą się na widok odnalezionego pluszaka. Wycierała go troskliwie chusteczką i mówiła, że ma się już więcej nie gubić. Podeszłam do niej i zagadnęłam ją, mówiąc, że to ja go tutaj wcześniej zostawiłam, a poprzednio widziałam go w towarzystwie wiewiórek. Dziewczynka była zdumiona. Powiedziała mi, że miś ma na imię Czarny Nosek, jest prezentem od jej mamy i śpi w wózku dla lalek. Poprzedniego dnia była tu z nim na spacerze, ale gdy się rozpadało, to wraz z koleżanką uciekały z parku i wówczas druga dziewczynka zgubiła misia. Po tej opowieści pożegnałyśmy się, a Czarny Nosek wrócił do bezpiecznego domu z małą opiekunką.


Przeczytaj także: Pamiętnik Czarnego Noska - główne wątki

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.