Piękniejszą jesteś niźli Afrodytę,
Rzeźbiona dłutem mistrza Praksytela,
Szafir twych oczu złotem skier wystrzela,
A usta nęcą, jak róże rozwite.
A twe ramiona i piersi odkryte
Mgła snów i marzeń świtowych wybiela,
A każde słowo dźwięczy, jak kapela,
Wplątana w gwiezdne wiry złotolite.
Piękniejszą jesteś niźli Chryzis, Fryne,
Niż wszystkie nimfy i wszystkie driady,
Z jakiejś czarownej wyśnione ballady —
I tylko jedną masz śmiertelną winę,
Żeś, upojona cudem swego ciała,
Swej białej duszy skrzydła podeptała.