Dwoje ich było
dwoje ich żyło
od siebie – w dali
Jasną świątynię
w szkle i bursztynie
wybudowali
„będą w jej lśnieniach
słodzić swe pienia
anieli,
serca nam zwiąże
zachwyt nabożeństw”
myśleli – –
(jak my)
Lecz kiedy miły
do swoje dziewczyny
przyszedł,
świątynie niemą
przygniotło brzemię
ciszy,
powiódł swą miłą
w bezdroży spitość
bez słowa
i w letnich szaleństw
burzliwe dale
wołał – –
(jak ty)
W szklistość stokrotną
żalem samotność
płynie –
we dnie wesoło
och jak wesoło
dziewczynie!
lecz w nocy – ciężko
wargom spierzchniętym
naszym
lecz ciemną nocą
(ty nie wiesz o tym)
dziewczyna – płacze – –
(jak ja)
24 lipca 1934