Morze na brzeg wyrzuca muszle, skorupiaki.
I codzień po wybrzeżu chodzą ludzi roje,
Najpiękniejsze okazy zbierając jak swoje.
Po nich jeszcze nadmorskie żerują tam ptaki.
Muszlami potem ludzie zdobią swe pokoje.
Homary jedzą możni. Marne zaś ślimaki
Biorą ci, co się cieszą i ze strawy takiej,
Bo całe ciężkie życie z nędzą toczą boje.
Wielka duszo poety! Tyś jak hojne morze!
Rzucasz na świat, olbrzymie mórz ducha wybrzeże,
To, co się w twojem wnętrzu rozwija, wytwarza,
A ludzie to zbierają. I wielu z nich może
Dla ozdoby lub zbytku jeno pieśń twą bierze.
Lecz nieraz i od śmierci snadź zbawisz nędzarza.