Jak wam dobrze o ojcowie!
W marmurowych waszych trumnach,
Gdy pokoleń karle mrowie
Po grobowców tam kolumnach
Pełznie małe, słabe, trupie,
I rozumem cudzym — głupie!
Jak wam dobrze o ojcowie!
Śnić tak cicho po cmętarzach,
Gdy wróg trując matki zdrowie
Po najświętszych jéj ołtarzach,
Ofiar podłych kłamne dymy
Pali cielcom, wraz z Kaimy!..
O! jak dobrze wam ojcowie,
Śnić snem twardym po mogiłach,
Kiedy dzieci w cudzéj mowie,
Przemieniają krew w swych żyłach,
Kiedy kupców naśladują
Albo katom — nadskakują!..
O! jak błogo wam ojcowie,
Śnić snem wielkim w waszych trumnach,
Gdy pokoleń plemię wdowie
Na grobów waszych kolumnach
Wśród rozpaczy trzaska czoła
I o pomstę dziko woła!
Ha! jak dobrze wam ojcowie
Na tych zasług spać wawrzynach,
Gdy z wulkanem, w sercu, głowie,
Duch sierocy śni o czynach,
I na matki krzyżem grobie,
Sam się szarpie w swéj żałobie!...
O! jak święcie wam ojcowie!..
Lecz za waszą przeszłość całą,
Z bohaterstwa dumną chwałą,
Którą ledwie pieśń wypowie,
Garstka nasza, w mąk przestrzeni
Swego dzisiaj — niezamieni!..
W pętach czuwać tu orlemi
Ziemi swojéj Tytanami,
Matki cierpiąc boleściami,
Zmartwychwstając paść w swéj ziemi,
Lwy, w lwiéj jamie wymordować,
I świat w mękach umiłować!...
A więc śpijcie o ojcowie,
Pokolenia kołysane,
Łaska gromu, krwią posiane,
Mają — co się nienazowie,
Lecz co, dokąd pozostanie
Choćby jeden, — zmartwychwstanie!...