Dawniej nie było białem, co jest czarnem,
Przynajmniej piękna nie miało nazwiska,
Dziś ono piękno dziedzictwem bezkarnem,
Co na to piękno wstyd bękarctwa ciska.
Bo odkąd każda ręka ukraść zdoła
Władzę Natury i brzydkość fałszywie
Upiększać umie, piękność ni kościoła
Nie ma ni nazwy, owszem, w wzgardzie żywie.
Przeto, ma pani, czarne są twe oczy,
Jak gdyby blask ich ukrył się w żałobie,
Że ten, któremu obcy wdzięk uroczy,
Depcąc Naturę, nadaje go sobie.
Lecz ta żałoba tak z twych ócz wyziera,
Że każdy woła: To piękność jest szczera!
Sonnet CXXVII
In the old age black was not counted fair,
Or if it were, it bore not beauty's name;
But now is black beauty's successive heir,
And beauty slandered with a bastard shame:
For since each hand hath put on Nature's power,
Fairing the foul with Art's false borrowed face,
Sweet beauty hath no name, no holy bower,
But is profaned, if not lives in disgrace.
Therefore my mistress' eyes are raven black,
Her eyes so suited, and they mourners seem
At such who, not born fair, no beauty lack,
Sland'ring creation with a false esteem:
Yet so they mourn becoming of their woe,
That every tongue says beauty should look so.