Sonet 95

Autor:
Tłumaczenie: Jan Kasprowicz

Jakże umilasz swą hańbę, co oto,
Niby ów robak śród kwitnącej róży,
Plami młodego twego miana złoto!
Jakże twym grzechom owa suknia służy,
W którą je stroisz! Ktoby twe zabawy
Szkalować pragnął, ten musiałby przecie
Robić li sławę nawet i z niesławy,
Tak już twe imię złe języki zmiecie!
Jakiż tu grzechy znalazły przybytek,
Ciebie wybrawszy sobie za mieszkanie!
Welon piękności skrywa brud tu wszytek,
Miłą dla oka wszelka rzecz się stanie.
Lecz ty nie dufaj zbyt w swe przywileje:
Nóż najostrzejszy w złych rękach tępieje.

Sonnet XCV

How sweet and lovely dost thou make the shame
Which, like a canker in the fragrant rose,
Doth spot the beauty of thy budding name!
O! in what sweets dost thou thy sins enclose.
That tongue that tells the story of thy days,
Making lascivious comments on thy sport,
Cannot dispraise, but in a kind of praise;
Naming thy name blesses an ill report.
O! what a mansion have those vices got
Which for their habitation chose out thee,
Where beauty's veil doth cover every blot
And all things turns to fair that eyes can see!
Take heed, dear heart, of this large privilege;
The hardest knife ill-used doth lose his edge.

Czytaj dalej: Sonet 116 - William Szekspir