Hej dąbrowo, ciemny borze!
Stroisz ty swe lica
Trzykroć na rok… Bogatego
Musisz mieć rodzica.
Raz odzieje cię rzęsiście
W zieloną pokrowę,
Aż sam sobie się dziwuje,
Widząc swą dąbrowę.
Napatrzywszy się na córę,
Na jej czar przez lato,
Już ją oto jął ogarniać
Pozłocistą szatą.
Potem znowu ją spowije
W białą suknię drogą,
I spać zwali się na leże,
Umęczony srogo.