Kim jesteś? Ręki twojej gest
i uśmiech drżący w cieniu ócz
znam i nie mogę w sobie kształtu
odtworzyć, jakbym szedł ulicą
tak dobrze znaną, że mi patrzeć
na domy bliskie i otwarte
na oścież oczom -- nie potrzeba.
A później: skąd przyszedłem tu?
-- w zdumieniu pytać. Tak i ty
bliska mi jesteś i tak znana,
że słowem ciebie nie ogarnę
ani obrazem, tylko czuję
w sobie idący czar od ciebie,
niepokojącą ufność, dobroć
i może grozę piękna, jakbym
ujrzał anioła, który nagle
rozwijać jął do lotu skrzydła
i memu dziwił się lękowi...