Pókiś mię z ostrym piórkiem nie przestawał gonić,
Według praw przyrodzenia musiałem się bronić.
Dziś, ludzkość tylko czując, już nie jestem srogi,
Oszczędzam tego, co mi rzuca miecz pod nogi.
Dłuższymi napaściami nie będziem się dręczyć:
Późniejszy w kłótni, pierwszy pójdę cię obręczyć*,
A gdy nas między wyższych los malarzy sadzi,
Żółć z czernidłem dla drobnej zostawmy czeladzi.
Poprawiać twoje pisma nie jest w moim celu,
Ale przyjmij mą radę, nowy przyjacielu,
Jeśliśmy od Minerwy dary wzięli hojne,
Te upominki z-bi użycie przystojne:
W przyszłym opiejmy czasie Sejm wieczyście słynny,
Pracowicie cnotliwy, użytecznie czynny,
Który nagłością dziwiąc nasze przeciwnik!,
Skruszył pęta, skarb zwiększył, bitne stworzył szyki.
On mimo gróźb, obietnic i chytrych forteli,
Ościennych przodków naszych własnością nie dzieli,
I ustaliwszy prawo na kształt kraju tarczy,
Resztami oszkodzonej Polski nie frymarczy.
On z osobistych uraz zrobiwszy ofiary,
Wygnał z Izby nieufność, podejrzenia, swary;
Zgodą Króla, Senatu, i licznego Posła
Odetchnęła Ojczyzna, i głowę podniosła.
Znajdziesz tam - wielbienia przykłady codzienne,
Lecz jeśli raczej dzieła chcesz śpiewać wojenne,
Oto ten, który odniósł pod Sawaczem rany,
Z dziedzicznej waleczności powszechnie kochany,
Na groźne Marsa pole z pierwszą wiosną bieży,
Wiodąc z sobą ochoczej wybory młodzieży.
Znamy go z niecofności i mężnych przymiotów,
Wiemy, że dla Ojczyzny duszę wylać gotów,
Gdy więc każe potrzeba w krwi broczyć oręże,
Lub szeroko zemszczony szlachetnie polezę,
Lub (co zdarzycie nieba) za odważne czyny
Nieśmiertelnymi czoło przesłoni wawrzyny,
A dążąc, gdzie wskazuje sławy chęć gorąca,
Nieprzyjacielskie zamki z wierzchu skał postrąca,
Liczniejsze strwoży hufce biegłym swoich ruchem
I szkodzić chcące barki poskromi łańcuchem.
Gdy go na kwieciem słanej obaczemy drodze,
Za swym wozem przeciwnych ciągnącego Wodze,
Wtedy, pragnąc szczęśliwe uwiecznić pomnienia,
Piszmy dla Bóstwa hymny i dla Ludu pienia.