Wichr z nienawiścią w bramy miasta bije
I śmiechem pijanym chichocze szyderczo –
Jak sny zbrodniarzów – drzew konary sterczą –
Wał chmur piekielnych martwe niebo kryje...
– – – – – – – – –
...Ręce w mrok rwą się – wątłe, suchotnicze –
Świtem wieść przyjdzie – czekana nowina...
Nadzieja w duszy tli się, nić jedyna...
Śmierć trwożna idzie po liczne zdobycze...
Nad miastem wisi noc, okropna, sina...
...Uśpiona w bieli ciche posłania,
Sny jasne roi przesmutna dziewczyna
I liczy chwile tęsknego rozstania...
Burza za oknem marzeń tkań roztrąca
I woła wichru wilgotnemu usty:
"Hej! Twój kochanek śni – w domu rozpusty...
Hej! – ulicznica go tuli gorąca..."
A kędyś, straszną nocą obłąkany,
Pieśniarz nad harfą swoją łka rozpacznie –
Chcial pieśnią szcześcia dawne zgłuszyć rany –
Jęknął... Dłoń struny stargała niebacznie...
– – – – – – – –
Wichr z nienawiścią w bramy miasta bije
I śmiechem pijanym chichocze szyderczo –
Jak sny zbrodniarzów – drzew konary sterczą –
Wał chmur piekielnych martwe niebo kryje...
Źródło: Najdalszym, Sława Pruszyńska, 1907.