Nad wodą szarą, wodą smętną
Posępna, cicha wierzba stoi
I w wodę szarą, wodę smętną,
Patrzy i rosą płacze w nią —
O czem ta wierzba śni i roi,
Czemu w głąb rzuca łzę za łzą?

O zmroku dzwon kościelny bije,
Z dalekiej wsi głos dzwonu dźwięczy:
Anioł pozdrawia to Maryję
Wśród łanów, wśród omglonych wsi —
Wędrowiec gdzieś w polu klęczy,
A wierzba w wodę rzuca łzy.

O wierzbo, wierzbo! Czemu cieką
Łzy z twoich liści w wodę szarą?
Że nad tą smętną rośniesz rzeką,
Że w fal jej szumie ból i jęk?
Że się żałobną, chwiejną marą
Mgła przez pobrzeżny snuje łęg?

O wierzbo, wierzbo, wierzbo smętna,
W liściach jest twoich dziwne łkanie,
I jakby krwi w nich biły tętna,
I jakby grzmiał ginących śpiew —
Wierzbo, na chłopskim wzrosła łanie,
Czy korzeniami pijesz krew?

O wierzbo, wierzbo, wierzbo smętna,
Posępne drzewo ponad rzeką —
Rzeka gdzieś płynie szara, mętna
Przez pola, lasy, między wsie —
Wszystkie łzy twoje w serce cieką,
W każdej krwi kropli łza twa wre...

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer