Błękitnym echem letniej żarzy,
szumem kwiecistych traw -
głęboko na dnie lśni i marzy
w czarze krateru staw.
Podziemnych duchów serce szklane
gra Bogu dziwną pieśń -
jak Anioł dumne, nieskalane
przez łzy ni pleśń.
Tu chciałbym marzyć w noc gwiaździstą,
na czole mieć Twą dłoń -
i zejść przed jutrznią w uroczystą
głęboką zimną toń.
Lecz wiem, że wznosząc nad anioły
rajów Ci oddam moc -
sam w głuche muszę iść padoły
w głęboką zimną noc.