Inwokacja flory

Góry! Szczyty rozpaczy, przepaście tęsknoty
Zwróćcie mi go. Na chwilę, Zaklinam was. Góry!
Siła moja limbowa, halna, kosodrzewna,
Serce kwitnące w piersi czerwonym goździkiem,
Zamknięte w sobie, ciche, taternicze, dzikie,
Wzywa was, górskie moce. Zwróćcie mi kochanka.
Matko przyrodo. Jeśliś matka, nie macocha,
Spraw, niechaj z gór wróci. Ten, który mnie kochał.

Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska