Gdy przekrojony melon półmiskiem złocistym
przycisnął siwe złoże niespokojnych śliwek,
które refleksem nieba lśnią mimo sufitu -
wino, jak grono piersi posążku Cybeli,
nie mieszcząc się, przez koszyk przesypało wdzięki
w liściach błysnęły noże, jak ukryte żmije -
i stoczyło się na stół jabłko promieniste,
jabłko, pierworodnego może warto grzechu: -
nowego gniewu niebios i nowego świata.