Ledwie dysk nakręciłam,
już zjawił się pająk
i słucha, jak z galerii, rozparty nade mną...
Murzyni,
jazzbandując muzykalną zgrają,
uderzają mu w uszy wieścią nadaremną...
Pająk - brzydka rozgwiazda
na białym suficie,
spokojna i u siebie w świecie obłąkanym,
skąd widać zwisające
w nieruchomym bycie,
wszczepione w sufit
krzesła, szafy, otomany...
Dźwięk tak pięknej płyty jak "Annabelle Lee"
nawet najmniej wrażliwych do uwagi zmusza...
Zatrzymał się ten Obcy
i słucha, i śni
swoje sny pająkowe, zbryzgane krwią muszą...
Słuchaj, słuchaj, pająku!
Rozumiesz? Gramofon.
W sieć tajemnic chwycone
serce twoje drży...
Zżymasz się nagle, biegniesz,
kryjesz się za sofą,
podczas gdy dysk gra dalej
"Miss Annabelle Lee".