O lilie - kąpielice ku snom wychylone
Wsparłszy głowę na liściu! O nadwodna ławko!
W ciemnym srebrze topoli, zwisających pionem,
Falo, tętniąca głucho bulgotem i czkawką!
Głosy humorystyczne, najbrzydsze, najpustsze,
Wyrażające próżność mijającej chwili!
Przy świetle gwiazd oglądam przeszłość moją, w lustrze
Oplecionym ramieniem lilii...
Wszystko, co wpadło w wodę, między chóry żabie,
Ze szkodą równą wiązce róż czy złotej sztabie...