Poeta do demona

Autorka:

Od­kąd bły­sną­łeś na mem ci­chem nie­bie
Gwiaz­dą zwi­chrzo­ną, le­cą­cą w ot­chła­nie,
Wiem, co jest ży­wot i co jest ko­na­nie —
Przez cie­bie żyję, umie­ram przez cie­bie.

Ty kwiat tru­ją­cy — ja zeń mio­dy zbie­ram;
Ty grom i bu­rza — ja zeń czer­pię ci­szę;
Ty zgrzyt i roz­dź­więk — ja się nim ko­ły­szę —
Przez cie­bie żyję, przez cie­bie umie­ram.

Pierś moja sty­gnie, a ser­ce me bije
Pod twe­mi usty i pod two­ją ręką;
Roz­ko­szą ginę, zmar­twych­wsta­ję męką —
Przez cie­bie ko­nam i przez cie­bie żyję.

Na to­bie, falo, czo­ło me opie­ram,
Na to­bie, wi­chrze, kła­dę skrzy­dła moje,
Tobą znisz­cze­nie, siły w so­bie dwo­ję —
Przez cie­bie żyję, przez cie­bie umie­ram.

Piesz­czo­ta two­ja — dzwon na mym po­grze­bie,
Piesz­czo­ta two­ja — szczę­ścia zło­ta cza­sza,
Ty — zdrój, co pali, i żar, co uga­sza...
Przez cie­bie żyję, umie­ram przez cie­bie!...

Czy­taj da­lej: Ojczyzna moja – Maria Konopnicka