Życie — jak woda. Kto z cichego zdroju
Drobną czareczką nabiera napoju,
Temu ust żary słodki gasi trunek,
Jako błękitów pełen pocałunek.
Lecz kto zapragnie choć raz pić z głębiny,
Kogo porywa huk morza, zmierzch siny,
Potężne wzloty i nagłe omdlenia
I czar przepaści i wiry i drżenia,
Kto całą piersią, gdy ogień ją pali,
Chce do burzliwej, jak sam, przylgnąć fali
I pić otchłani napój tajemniczy,
Ten pian ma pełne usta i goryczy.
O, płytkie wieku i powszednie zdroje!
Płomień pragnienia pali wargi moje,
A przecież od was odwracam ja głowę
I rzucam wasze ochłody perłowe...
Ty, głębio życia, ty pój mnie na ziemi
Przepaści twoich wodami gorzkimi!
Dla ust, spalonych tajemnym pożarem,
Otchłań niech będzie kipiącym pucharem!
Słona łez fala o pierś niech mi bije...
Niech piję gorycz — lecz z morza niech piję!