Modlitwa Ezdraszowa

Autorka:

O Panie! daj dziś mówić duszy mej przed Tobą!
Nie o wszelkim człowieku, który sąd Twój czyni,
Ale o ludu Twoim, co z swoją żałobą —
Nędzarz wzgardzony — błądzi po życia pustyni!
Ale o Twem dziedzictwie, dla którego płaczę,
Ale o domu ojców, dla których boleję,
Ale o pokoleniu, co stopy tułacze
Po obcych krwawi drogach, goniąc swe nadzieje.

Ty zasię mierzysz czasy, a Twoje źrenice
Na powietrze wzniesione i na wysokości...
A z rąk swych puszczasz wieki, jako gołębice,
A straż Twoja w płomieniu i w wichrów chyżości.
Rozkazanie Twe mocne, a ład Twój straszliwy...
Trwająca jest Twa powieść i prędkie Twe sądy...
Spojrzenie Twe wysusza mórz głębie, a lądy
Rozpuszcza w oceanach, co niosą fal grzywy.

Ty wybierasz narody i dajesz im zbroje,
I stawiasz je, jak wodze, przed hufce stuleci
I patrzysz, jak się wzmaga i jako się świeci
Twój orzeł pod słoneczny, lecący na boje...
I do nóg jego rzucasz zastępy i trony
I miecz zapalasz gromem — i ściągasz go zasie
I gasisz, jak pochodnię, i porzucasz w czasie,
Jako proch osypany i popiół wzgardzony.

Lecz ducha tego, który w piersiach jego żywię,
Jako mgłę srebrną, puszczasz i jako dym siny,
W tajny wątek żywota i w ludów zaczyny
I siejesz, jako ziarno zbożowe na niwie.
A nie naleziony będzie między umarłymi

Żaden z tych, którzy tchnęli pod Twoje błękity...
I wzbudzisz z nocy śmierci — jutrzenki i świty,
I dębom powalonym wstać każesz na ziemi.

Lecz teraz w rozdzieleniu czasów żywot pędzę
I na rozstajnych drogach sądów Twoich stoję;
Przeto wołam i ludu wyznawamy Ci nędzę,
Co, jak robak, w źrenicy zakrwawia łzy moje...
..................

Przecz żeś rozproszył, Panie, jedynaczka swego
I drapieżnym go wielu dałeś na zginienie?
Przecz żeś go Ty porzucił w pył drożny i w cienie,
Iż depcą po nim konni i ci, którzy biegną?...
Przecz żeś zdmuchnął nad głową maluczkich swą zorzę
I nakarmił jastrzębie polnymi ptaszęty?
Azaż ziemia moc swoją z krwi tylko brać może?
Azaliż zwyciężony — przed Tobą przeklęty?...
..................

Lecz mowa o tych rzeczach trzęsie się i łamie
I drży w sobie, zgwałconym zaparta językiem,
A wołaniem przed Tobą — wzniesione to ramię,
A milczenie skrzywdzonych — przed Tobą jest krzykiem!

Czytaj dalej: Ojczyzna moja - Maria Konopnicka