*** (Do zwartych bram uderzcie szturmem, duchy!...)

Autorka:

Do zwartych bram uderzcie szturmem, duchy!
Niech pękną te, co dzierżą je, łańcuchy!
Dość długo noc nad ziemią berło miała:
Niech przyjdzie moc, niech przyjdzie słońca chwała!
Niedoli kres gdzieś musi istnieć przecie,
Lecz z poza łez nie widać go na świecie...
Otrzyjcież wy spłakane te powieki,
By ujrzeć dzień konieczny, choć daleki.
Królestwo swe nie tym, co płaczą, jęczą,
Bóg oddać chce z spokoju jasną tęczą,

Lecz tym, co śmią przygwałcić je ku ziemi
Potęgą lwią i czyny ogromnymi.
Przyszłość to trud. Nie zejdzie ona z nieba
Przez żaden cud, lecz zdobyć ją potrzeba
I w służbę jej dać lata te zapału,
Co serca rwą w krainę ideału.
Kto czeka — ten na syna swego ramię
Spycha ten krzyż, pod którym sam się łamie,
I żądać śmie, by przyszłe pokolenia
Znów stary bój podjęły i cierpienia.
O, dosyć już oglądać się na syny!
Im wieńce z róż — nam ciernie i wawrzyny.
Nam bój i śmierć w pielgrzymstwie pełnem trwogi —
Im błogi świt i jasne, ciche drogi!

Czytaj dalej: Ojczyzna moja - Maria Konopnicka