Idzie zegar
cyku, cyku.
Nie ustaje
dniem i nocą.
Czas odmierza
równiuteńko.
Na co? Po co?
Na co? Po co?
Żebyś w porę
wstał z łóżeczka.
Zjadł śniadanie
bez pośpiechu.
I nie pędził
do przedszkola
aż zabraknie oddechu.