Kiedy mnie nie będzie,
Ludzie ci dopieką —
Żal pod sercem siędzie
A łzy pod powieką:
Ludzie ci dopieką:
— „Chciało ci się pana!
Teraz pan daleko
A tyś poniechana!“
Wydrwią cię sąsiedzi
Krewni cię wyśmieją:
— „Rychło zapowiedzi?
Raduj się nadzieją!“
Jak weźmiesz konewki
I pójdziesz pod studnię,
To Bronowskie dziewki
Spytają obłudnie:
— „Gdzież twój narzeczony?
Nie ma o nim słychu?
Może sobie żony
Szuka gdzie po cichu!“
W stawie pławią chłopcy
Bronowskie konisie:
— „Lepszy swój niż obcy —
Porzucił Jadwisię!“
Na polu przy żniwie,
Po wsi całej wszędzie
Będą drwić zjadliwie,
Kiedy mnie nie będzie.
Ty nie dbaj na drwinki
Jam wierny i pewny,
Nie rzucę Jadwinki
Ani dla królewny.
Z ocząt mej niebogi
Otrę słoną rosę,
Ucałuję nogi,
Biedne nóżki bose.