Powrót w Tatry

Jak dzień powitać, który smrekiem do chmur odrósł?
– Holale, halom kolędować o pułap nieb
Gdy potokami krzyk skał ziemię przeszył,
przez upłaz patrzy prosto w oczy – źleb.
Regle kolumnadami – lasem koturnieją
Horyzont niżej o niebo świat zwężył,
a naokoło pejzaż przystanął.
Jeszcze jeden krok, a głową zawadzę o księżyc.

Czytaj dalej: Księga ubogich - I - Jan Kasprowicz