Natarcie burzy

Ogniu burz ma­gne­tycz­nych! Od­wra­casz bie­gu­ny.
Wi­dzę przez sen anio­łów uno­szą­cych prąd,
od­bi­ciem w mo­rzu wsz­czę­te nie­doj­rza­łe łuny
Jak wznie­sio­ne po­chod­nie zwia­stu­ją­cych rąk.
Pę­ka­ją kry okrze­płe; na nich dom­ki rdza­we
wy­pa­lo­ne mro­wi­ska runą w czar­ny piach,
i try­ska źró­dła pręt, jak na­miot spa­da w tra­wę,
1 gmle czło­wiek, któ­ry nie więk­szy był niż strach.
Wi­dzę lądy że­la­zne roz­stę­pu­ją­ce się,
rana.me­po­god nad nimi i bły­ska­wic szept.
Oto je­stem anio­łem za­mknię­tym w źywy sen,
po­ży­wa­ją­cym ogień z nie­do­strze­gal­nych drzew.

Czy­taj da­lej: Ulewa – Adam Asnyk