Rzecze Pan Bóg, co na złotym 
swoim siedzi tronie: 
Czy to lecą gdzie tabunem 
jakie straszne konie? 
Czy z obroży się urwała 
burza wichrem wściekła? 
Czy spod straży się wyrwały 
wszystkie diabły z piekła? 
Spojrzyj na dół, święty Piętrze, 
bo mi od tej jazdy 
Księżyc zadrżał i z błękitu 
wypadają gwiazdy! 
Patrzy Pięter poprzez szpary 
w chmurach jak w przetaku: 
To żołnierze polscy pędem 
idą do ataku! 
Żadna burza ich nie dogna 
na ognistym koniu, 
Śmierć daleko poza nimi 
człapie gdzieś po błoniu. 
W dłoniach błyskawice niosą, 
żar im w oczach lata... 
Dobrze, drodzy chłopcy moi! 
wal go, bij, psubrata! 
Nie przystoją ? Pan Bóg rzecze ? 
takie w niebie krzyki, 
I bez tego tam im radę 
dadzą żołnierzyki. 
Ale trzeba, święty Piętrze, 
rozkaz wydać z góry: 
Jeśli upał, niech im słońce 
wnet zakryją chmury, 
Jeśli deszcz jest, to niech zaraz 
słońce im zaświeci, 
By wygodę miały wszelką 
me najmilsze dzieci! 
Panie Boże miłosierny! 
I fatygi szkoda! 
Czy żar leci z niebios stropu, 
czy strugami woda, 
Im to zawsze wszystko jedno, 
jak dawnymi laty, 
Byle naprzód! ? takie to już 
najmilsze wariaty! 
Gdy potrzeba, w piekła nawet 
pójdą żar czerwony, 
Diabłów spiera i przywleką 
wszystkich za ogony. 
Tedy rozkaż ? Pan Bug rzecze ? 
niech ich Śmierć unika, 
Bez rozkazu mego niechaj 
nie tknie żołnierzyka. 
Niechaj mi się moi chłopcy 
wciąż chowają zdrowo 
I budują z całej mocy 
awą ojczyznę nową. 
Niechaj Śmierć się w rowie prześpi 
do bitwy ostatka, 
Aby w Polsce żadna siwa 
nie płakała matka. 
Panie Boże! Śmierć się z dala 
na swej szkapie wierci, 
Więcej ona się ich boi, 
niźli oni Śmierci. 
Bo gdy kiedy nieproszona 
zabłąka się w gości, 
To jej tylko pośród śmiechu 
porachują kości. 
A gdy kosą w łeb ugodzi 
ze zasadzki w rowie, 
Kosę tylko se wyszczerbi 
na żołnierskiej głowie. 
Po zwycięstwie Cię wysławią, 
wielki Panie Boże, 
Za twą sprawą nic się w bitwie 
srogiej stać nie może. 
Święty Michał na niebieskie 
woła oficery: 
Diabli to są, nie żołnierze, 
same bohatery! 
A z obłoków całym sercem 
słucha Panna Święta, 
Jak tam w Polsce wszystkie dzisiaj 
modlą się dziewczęta. 
Tedy rozkaż ? Pan Bóg rzecze ? 
chłopcy uczcić szare, 
Niech niebiescy im trębacze 
zagrają fanfarę, 
Gwiazdy na nich niech dziś padną 
jak ordery złote, 
Sto na każdy pułk ułański, 
dwieście na piechotę, 
A do Polski, gdzie skrwawione 
przyniosą rabaty, 
Niech im serca ludzkie rzuca jak ogniste kwiaty!