Już się wezyscy zgodzili:
szwagier, ciocia, teść,
że w niedzielę najmilej
po tym moście się przejść,
a ja mówię do Zośki,
że też zgadzam się z tym -
i na Śląsko Dąbrowski
co niedziela jak w dym:
Wisła płynie, płynie, płynie,
pod mostami srebrzy się.
a wiatr gra na okarynie
dla kochanej rzeki swej;
chodzi słońce po wiklinie,
błyska słońce znów i znów;
Wisła płynie, płynie, płynie
jak melodia do twych słów.
Mnie nie trzeba za wiele,
taki jestem od lat:
trochę słońca w niedzielę,
żeby słońce i wiatr;
lubię patrzeć z uśmiechem,
lubię w dal i na wprost,
lubię z mostu na rzekę,
lubię z rzeki na most:
chodzi słońce po wiklinie,
błyska słońce znów i znów;
Wisła płynie, płynie, płynie
jak metodia do twych słów.
Pod Krakowem - przez wioskę,
pod Toruniem - przez las;
nie najlichsza - Pod Płockiem,
nie najbrzydsza - gdzie Gdańsk;
gada falą złotawą,
taką znaną - jak twarz;
ale tu, pod Warszawą,
jak pod sercem ją masz:
Wisła płynie, płynie, płynie,
pod mostami srebrzy się,
a wiatr gra na okarynie
dla kochanej rzeki swej;