Muzykalna Julia

Śnie­żek dro­gi za­sy­pał,.
le­d­wo nasz ko­nik do­brnąl,
księ­życ jak lira krzy­wa
pła­kał pod wierz­bą drob­ną

Psy wy­bie­gły na­prze­ciw
z ogo­na­mi srebr­ny­mi
i la­tar­kę za­świe­cił
sta­ry stróż.

A już dy­mił
barszcz na sto­le. I z wazy
szła para do po­wa­ły,
gdzie Mer­ku­ry trzy razy
musz­tro­wał Olimp cały.

Aż Jo­wi­sza prze­su­nął,
jak me­bel, na mą du­szą,
trząsł skrzy­dła­mi u nóg
i tym ka­du­ce­uszem.

A my­śmy na ka­nap­ce
czort wie ja­kie­go kró­la -
i na­gle blask jak ra­pier:
to z lam­pą we­szła. Ju­lia
(ta z We­ro­ny).

Spójrz­cie: po scho­dach z nie­ba
noc scho­dzi w mróz oku­ta.
A tu­taj ja, for­te­pian,
pło­mycz­ki w lich­ta­rzach, blask w nu­tach.

A gwiaz­z­dek co­raz wię­cej
w szpa­rach okien­nic i da­lej.
Ju­lia zło­ży­ła ręce
i za­śpie­wa­ła arię...

Czy­taj da­lej: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte – Konstanty Ildefons Gałczyński