Pośród gór korsykańskich jest wioska w ustroni,
Śród wioski, dom z granitu, w drzew rozkosznym chłodzie,
A przy tym domu ogród, a w owym ogrodzie
Altana co ją mirty i krzew winny słoni;
W tej altanie, śród kwiatów południowych woni,
Siedziało dziewczę, równe aniołom w urodzie,
A przy niej co wieczora, o słońca zachodzie
Siadywał obcy młodzian, jej dłoń w swojej dłoni!
I w oczach ich przeglądał uczuć promień czysty:
I serca jak dwie lutnie jednym taktem biły —
I usta miały mówić co serca mówiły.
Wtem młodzian nagle wspomniał na kraj swój ojczysty
I na kochankę, której przysiągł wierność stałą:
I wyznanie miłości w ustach mu skonało!