Aix, miasto o pałacach świecących herbami,
Gdzie biali penitenci, w kaptur skrywszy twarze
Noszą w odkrytej trumnie zmarłych na smętarze —
Aix, gdzie żywi w ulicach jeżdżą lektykami;
Aix, kędy kochankowie pod lubej oknami
Palą huczne szmermele — albo przy gitarze
Nocą, śpiewają piosnki — Aix, kędy ołtarze
Chrysta, podparto rzymskich świątyń kolumnami.
Miasto dawnych pamiątek, przesądów i dumy!
Gdy śród upałów letnich twe place bez cienia
Są bez ruchu i życia jak twój król z kamienia;
Myślałbym że twa ludność wymarła od dżumy,
Gdyby gdzieniegdzie z okna, przez żaluzji zwoje
Nie patrzyło miłośnie czarnych oczu dwoje!
1835.