Dant

 Mistrzu! gdy odczytuję twej muzy utwory,
Straszne jako biblijnych proroków widzenia,
Nie dziwi mnie żeś nucił tak ponure pienia
I brał do twych obrazów tak czarne kolory!

 Gorycz dni twe zatruła — i od owej pory
Gdyś wygnaniec z ojczyzny, szukał bez wytchnienia
Dla siwej głowy twojej u obcych schronienia,
W własnem życiu znalazłeś do twych pieśni wzory!

 Gibellinie! jęczałeś nad Florencji zgubą!
Kochanku! tyś Beatrix opłakiwał lubą!
I tak cierpienia duszy zorały twe lice,

 Że nieraz, gdyś przechodził Rawenny ulice,
Matka strasząc swe dziecko, wskazując cię, rzekła:
Oto, oto jest człowiek co powrócił z piekła.

Czytaj dalej: Zima - Konstanty Gaszyński