Nie chcę Cię, Panie Józefie, wychwalać
Podnosząc w niebo w poetycznym locie,
Ani kadzideł czczych Tobie zapalać,
By nie ubliżyć Twej skromnej prostocie.
Ale hołd złożyć, jaki Ci należy,
Uczcić Twą pamięć; to jest obowiązkiem,
To powinnością dla nas młodzieży,
A jak myślimy, pokazać przed Szląskiem.
Bo Ty, wieszczu szląski, śmiały a skromny,
Sam najpiękniejszy sobie wystawiłeś,
Trwalszy nad marmur, pomnik wiekopomny,
A swoje imię cnotą uświetniłeś.
Tyś nie wystąpił dla zysku i sławy,
Lecz w ojczystego języka obronie,
Mężnieś się ujął zegranej już sprawy
Z ogniem miłości, jaki w wieszczu płonie.
W domowem zaciszu, jak ogrodowy
Twe chodowałeś proste, polne kwiatki,
A miłość, jakąś do ojczystej mowy
Sam czuł, wpajałeś w zlecone ci dziatki.
Tyś nam dał przykład cnoty i stałości
I męztwa niczem niezachwianego,
Tyś nas nauczył wiernej miłości
Też do języka od ojców wziętego.