Bzy już zakwitły, lecz nie w mem ogrodzie,
co legł samotny na wysokiej skale.
Kwiat się nie rodzi hen, gdzieś w górskim chłodzie
gdzie całun śnieżny rozrósł się wspaniale.
Pono w nizinach wiosna jest królową:
Ziemię pokryła szmaragdowa chusta...
Gdzieś, ktoś miłości szepce cudne słowo
i uśmiech stroi purpurowe usta.
Pono tam słońce co dnia kąpie ziemię
w potoku blasków tęczowych nadziei,
pono z serc spadło łez niestartych brzemię
i nie masz grzmotów ni śnieżnych zawiei
Pono bzy kwitną pachnące, wspaniałe...
Czemuż nie rosną hen, w podniebnym chłodzie?!
Ja jednak kocham swą odludną skałę,
chociaż bzy kwitną nie w moim ogrodzie,