Wstał Helios złoty, lecz śpi Afrodyte
Na piersiach Marsa i śpią nimf gromady,
Okeanidy i leśne Menady,
W nocy przez Faunów rozprószone świtę.
Śpi Chryzis biała. Lecz piersi odkryte
Są jako jaśmin księżycowo blady —
Więc liczyć można tam ust chciwych ślady
I pocałunki łakomie wypite.
Piękną jest Chryzis, dobrą Afrodyte,
I pięknym życie jak spieniona czara,
Wonnymi mirty różami podszyte,
I piękną każda rozkochana para —
Bo Olimp słońcem — a słońce miłością —
A bez niej, cały wielki świat nicością!