Módl się za moje litery,
Żeby się zeszły w pieśni.
Nocą słuchasz - drę papiery,
Myślisz trwożnie: „Dlaczego on nie śpi?”
A on nie śpi, bo za nim syczy
Niespokojne przeznaczenie.
Literami sekundy liczy
I na szyi wisi kamieniem.
I na barkach wzbiera noc kamienna,
Jutru swemu przypomina się groźnie,
Szeptem liter sypie się ciemna,
Piaskiem sekund nadmogilnie rośnie.
Módl się, módl nad tym grobem codziennym,
Pod którym się życie wije,
Póki składacz, ZECER bezsenny,
Pieśnią czarnej pustyni nie przebije.
Z tomiku Rzecz czarnoleska (1929)