Zielone słońce leśne
jak wino zielone piję,
wino zielono - złote
kojące wszelką tęsknotę.
Jako płomienny alkohol
leśna radość do głowy mi bije...
U podnóża różowego wzgórza
macierzanki woń aż odurza...
Chłodny cień lasu piję,
jak z krynicy wodę mrożoną,
ciemnozieloną wodę
dającą rzeźwą ochłodę...
I ciało rozpalone
zanurzam w tę wodę zieloną...
Uciekam od słońca płomieni
do kąpieli z zimnej zieleni...
Błogosławione twe blaski
i twe mroki błogosławione.
Błogosławione twe słońce
i twe gąszcze rzeźwość dające.
Pić pragnę, lesie, twe blaski,
jak wino złoto - zielone,
i, jak zimną wodę, twe cienie,
by zagasić palące pragnienie...