Gdy mi serce tęsknota zalewa,
gdy mi brzydnie cały ludzki świat —
idę w las, gdzie słodko szumią drzewa,
gdzie radością dyszy każdy kwiat...
Każdy ptak o miłowaniu śpiewa,
czarodziejsko szemrze leśny zdrój...
Złote słońce gęstwiny olśniewa...
Brzęczy w słońcu złotych muszek rój...
Wkoło świeżość dziecinnie wiośniana...
Świat skąpany śród diamentów ros...
Jak weselny krzyk młodego rana
brzmi kukułki rozkochany głos...
Jakiś dziwny urok padł na ziemię
przebudzoną z uśmiechniętych snów...
Cisza słodka, woniejąca drzemie
śród paproci i wilgotnych mchów...
Idę w las kwiecisty i daleki, —
pozostawiam w dali ludzki świat...
Idę brzegiem śpiewającej rzeki...
Złota radość dąży za mną w ślad ...
Rzeka śpiewa o szczęściu i płynie...
Nad jej brzegiem szedłem w leśną dal,
aż zgubiłem się w wonnej gęstwinie,
aż zgubiłem z serca dawny żal...