Z rdzawo-brązowych brzostów, ze złotych jaworów
spływają we mgłę liście: liście-upiory.
Na stawach bezszelestnie snują się jak larwy
miedziano-złote liście: liście umarłe.
Stawy, we mgłach sczerniałe, jak trumny ołowiane
chylą się pod łzy liści: pod liści złoty lament.
Park umarł. — Strach się czai we mgle na pustych ścieżkach:
z za pni czarnych pół-licem wychyla się o zmierzchu.
Dwór się słania pod cichy umarłych liści lament.
W arkadach znów widziano zjawę Białej Damy.