Oko się gubi w blasków plątaninie,
W zawojach kopuł i załomach muru;
Kipią połyski złota i marmuru,
Tłoczą się gmachy, pomniki, świątynie...
Wszystko — jak gdyby w czarodziejską skrzynię —
Schowane w wielką kopułę lazuru,
Z której, jak echo zaklętego chóru,
Melodia dzwonów niewidzialnych płynie...
Tę rezydencję grozy okazałą,
Przybytek władzy tyranów półbożej,
Dwanaście wieków długich budowało
I długi szereg pokoleń w obroży...
Czyż nikt w nim trwalszych śladów nie położy
Niźli pęknięty car-dzwon i car-działo?