Przyniosłaś dziś pamiętnik i na zamówienie
Mam Ci stworzyć i wpisać piękną epopeję;
Ja przepraszam - to chyba nieporozumienie:
Czy Pani kpi z poety - czy się Pani śmieje?
Czy Pani nie rozumie, że wieszcz, kiedy pisze,
Musi patrzeć w gwiazd roje i w pełnię księżyca,
Wkoło siebie mieć spokój lub upiorną ciszę,
Która ludziom śmiertelnym strachem bieli lica.
Czy Pani nie pojmuje, że muzie wybrednej,
Zakochanej w poecie i wiecznie stęsknionej
Nie zawsze może starczyć przestrzeń nocy jednej,
Nocy parnej, czerwcowej, krótkiej i szalonej.
Czy Pani się wydaje, że rymy pogodzić
I w rytmicznych szeregach ustawić zwrotkami
To tak łatwo jak śpiewać, flirtować lub chodzić
Albo zjeść dwa talerze knedelków z śliwkami?
Jest Pani w wielkim błędzie i bardzo się myli
Mierząc twórczość poety miarą szarych ludzi.
Epopei nie można pisać w tej chwili,
Trzeba czekać nastroju, który twórczość budzi!...
Więc Ci wiersza odmawiam
Z wielką żalu dozą,
I piszę zwykłą sobie,
pospolitą prozą:
Najukochańszej Ciotuni Irusi - Ziutek
Rzeszów, 11 czerwca 1941 r.
(lekcja niemieckiego)