Szła pasterka i śpiewała —
Wiosna była, ranek wstał —
Piękna, młoda, trosk nie znała,
Głos jej świeży w polu brzmiał.
La la la la la la.
Za chwileczkę Jaś pieszczoty
Trzy owieczki chciał jej dać;
Spojrzy nań z wyrazem psoty,
Lecz się nie przestaje śmiać.
La la la la la la.
Drugi wstążki ofiaruje,
A znów trzeci serce swe;
Ona z serca tak żartuje,
Jak ze wstążek, śmiejąc się.
La la la la la la.