Chciałbym dodać wam wiary, nadziei, otuchy,
dlatego właśnie, że mnie nikt wiarą nie poił;
chciałbym rany wam goić, bo mnie nikt nie goił
ran serdecznych; podnosić chciałbym wasze duchy,
bo w zwątpieniu nie podniósł mnie nikt dłonią bratnią;
chciałbym dać wam to wszystko, czego mnie nikt nie dał,
com wywalczył dopiero, gdym zdrowie zaprzedał,
siły stargał przedwcześnie, łzę wylał ostatnią! —
Chciałbym dać wam to wszystko, bo wiem jak boleśnie
iść przez życie bez skarbów nadziei i wiary,
wątpić, padać i gorycz chylić do dna czary,
widzieć ciemność na jawie a kląć blask, co we śnie
tylko złoty się jawi, aby cienie nocy
tem czarniejsze się zdały — a doczekać brzasku,
kiedy oczy oślepłe już nie zniosą blasku,
a do życia i czynów już nie stanie mocy. —