Witajcie do nas, druhowie! W tym grodzie,
Co bohaterskie króle i hetmany
W murach swych gościł i w mężnych pochodzie
Nie bywał nigdy ostatni, lecz zawsze
Dla wielkich czynów duszą był wylany
I dla nich losy ponosił najkrwawsze —
W tym grodzie,
Co przed swem własnem miał narodu zdrowie,
Serce wam w starem otwieramy słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Szum twoich skrzydeł, sokola drużyno,
Zgnębionym ludom nowy dzień zwiastuje,
W którym z warg słabszych przekleństwa nie płyną
Na bezlitośną, twardą siłę wroga,
Dzień, w którym człowiek swobodny uczuje,
Że jest na prawdę podobien do Boga!
Drużyno,
Coś jest z tą jasną przyszłością w umowie,
Serce wam w starem otwieramy słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Patrzcie, wy martwi, patrzcie, wy zgnuśniali,
Do samolubnych przykuci rzemioseł,
Trwożnie stroniący od szerokiej fali,
Gdzie niema miejsca dla chęci pozioméj,
Gdzie cel jest jeden: używać swych wioseł,
By zbawić wszystkich, chociaż biją gromy...
Zgnuśniali!
Nikt wam pozdrowień szczerych nie wypowie,
Mężnym my serce otwieramy w słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Patrzcie! te dumne, pogodne postacie,
Potężną myślą w jeden hufiec zwarte,
Co czarodziejskiem hasłem: druhu! bracie!
Dnia dzisiejszego zbrukaną stronicę
Zmieni w przyszłości jaśniejącą kartę!
Patrzcie! te piersi! te barki! te lice!
Postacie,
Co nie spoczniecie w swej drogi połowie,
Serce wam w starem otwieramy słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Czerwony kolor miłości symbolem
I tego jutra, co się z niej narodzi;
Czerwony kolor na sercu sokolem
Jak krew ta płonie, którą wylać trzeba,
Gdy w dom nasz wtargnie uzbrojony złodziéj,
Aby nam zabrać ostatni kęs chleba!
Symbolem,
W którym drży miłość w swej całej osnowie,
Przejęci, serce dajemy wam w słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Górą wasz sztandar, górą do wiosennych,
Słońcem oblanych wznosi się błękitów,
Wy go dzierżycie, pełni ziarn tych plennych,
Co ongi dały Kilińskich, Kościuszków —
Wy go dzierżycie z męstwem Taborytów, —
Z odwagą Żyżki, bez pokory służków!
Wiosennych
Dni, zlanych słońcem, dumni zwiastunowie,
Serce wam w starem otwieramy słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Słyszycie trzask ten? Te grzmoty słyszycie?
To świat się stary wali w swych posadach;
W przepaściach piekieł ginie dawne życie,
Z kłamstwa zlepione, z ciemięstwa, z pomroków,
Na przeniewierstwie oparte, na zdradach;
By wzniecić nowe, raźnych trzeba skoków...
Słyszycie?!
W was to rycerskie żyje pogotowie,
Więc serce w starem dajemy wam słowie:
Witajcie do nas, druhowie!
Wy wyrabiacie swoich mięśni siłę,
A z siłą mięśni hart serca i duszy,
Nie, aby bronić tego, co jest zgniłe,
Nie, aby deptać, co się słabszem mieni,
Ale tę siłę, która więzy kruszy
I gmach dla przyszłych stawia pokoleni!
Tę siłę,
Co się zbawieniem ciemiężonych zowie,
W starem my dzisiaj pozdrawiamy słowie:
Witajcie do nas, druhowie!