Żegnajmy dzisiaj rok stary
Bez żalu i bez goryczy
I trwożnie pytać przestańmy,
Co nowy rok nam użyczy.
Zapewne się w nasze progi
Zbyt nie pokwapi wesele,
Wszak przywykliśmy do tego,
Że radość dróg nam nie ściele.
Za nami idzie niedola,
Naprzeciw spieszy nieszczęście:
Prawo zginęło ze świata,
Panują na nim li pięście.
Zwalony nie ma przyjaciół,
Więc sami kierujmy kroki
W tę przyszłość, co pięścią grozi,
W bezprawia pomrok głęboki.
Tylko w tej drodze dantejskiej,
Śród tych piekielnych czeluści,
Niech wierną będzie nadzieja,
Niech męstwo nas nie opuści.
Z sztandarem wolności w ręku
I z mieczem, co prawdy strzeże,
Idźmy przez straszne te kręgi,
Nowego życia szermierze.
Choć z naszej wielkiej otuchy
Rzechotać się będą czarci,
Zdążajmy, co krok dowodząc,
Że życia jesteśmy warci.
Czujecie globu wstrząśnienia?
Podziemne słyszycie łoskoty?
Wulkani w kuźnicy jutra
Podnoszą ciężkie swe młoty!
I w nas, na pozór zwątlałych,
Drzemią olbrzymów tych moce,
I w nas jest przyszłości siła,
Co tron bezprawia zdruzgoce.
Więc idźmy razem w szeregu,
Do góry podniósłszy głowy,
I nie pytając się trwożnie,
Co nam przyniesie rok nowy?