O Roku Nowy

Nie pacholęciem jesteś, Roku Nowy,
Wchodzącem do nas w futerku bielutkiem,
W czapce puchowej,
Z uśmiechniętemi oczyma:
W okna chat naszych, wypełnionych smutkiem,
I w rozbawionych pałaców podwoje
Pukasz, wyrosły od razu w olbrzyma,
Przyodzianego w groźną, twardą zbroję
Od stóp do głowy!
Pukasz i wołasz: »Niech każdy na boje
Będzie gotowy!«

Błogosławiony, kto ten głos twój słyszy,
Komu nie podciął słabych nóg zdradliwy
Zapach haszyszy,
Nie oszołomił ducha;
Kto, do napiętej podobny cięciwy,
Na posterunku z oczy otwartemi
Czeka, wytężać nie przestaje ucha —
Oręż ująwszy rękami obiemi —
W pomroki ciszy,
Czy gdzieś w pobliżu, przyczajon do ziemi,
Wróg nie zadyszy.

Jesteśmy ludźmi, co, jako upiory,
Krocząc śród drogich grobowisk cmentarzy,
Świetlne fosfory
Z radością serca witamy!
Smutek nam schodzi z rozbolałej twarzy
I, jak pijany, klaszcząc w suche ręce,
Każdy z nas woła: »W słoneczne już bramy
Wchodzim w tryumfie po nocy i męce!«
Marne pozory
Mają za prawdę te mózgi dziecięce,
Ten duch nasz chory.

I spać idziemy, jakby nasze dłonie
Plenne już ziarna chwalebnej przyszłości
Na tym zagonie
Nieuprawionym posiały!
Jakby lipcowy wiew już przyszedł w gości,
Naginał kłosy i wzywał swym szumem,
Że czas do żniwa, bo łan dojrzał cały!
Śpimy, szczęśliwi, że nad rabów tłumem
Wróg schylił skronie,
Że, myśląc za nich swym wilczym rozumem,
W szyderstwie tonie.

A tam, nad gnuśnych i głupich łożnicą,
W chmurze, powstałej z oparów posoki,
Z łez, które świécą
Niezastygniętem morzem,
Łzawe i krwawe, w żałobie głębokiéj
Widmo, bezwładne, jak dziecię w kolebce,
Na łan wskazuje, nie zasiany zbożem,
Naprzemian jęczy i przekleństwo szepce,
Że, z soczewicą
W jednej, cześć naszą nieprzyjaciel depce,
W drugiej z pętlicą!

O uderz w róg swój — wszak go masz gotowy
Niech wyszłe z ciebie przepotężne brzmienie,
Nad sennych głowy,
Nad zaślepieńce popłynie!
Zbudź eumenid straszne pokolenie,
Niech nas ścigają, niech nam syczą w uszy,
Że prawo życia mają ci jedynie,
Którym błyskotka nie przygasi w duszy
Iskry bojowej!
Czujnych a dumnych szermierzy w tej głuszy
Zbudź, Roku Nowy!

Czytaj dalej: Księga ubogich - I - Jan Kasprowicz