Wożą gnój, wożą gnój,
Wożą w dobrej chwili:
Będą siali owies, jęczmień
I grule sadzili.
Co za woń! Wiosny woń
Szerzy się naokół,
Ryczy krowa i rży koń.
Człek chichoce, gdaczą kury,
Nad podwórzem, tak u góry
Siwy krąży sokół.
Nasi pachołkowie
Sprawują się fajnie;
Otoczyli wieńcem wideł
Oborę i stajnię;
Grzebią w krowim, końskim łajnie,
Daj im, Boże, zdrowie!
Podgięły spódnice
Nasze dziewki hoże
I z grabiami w twardej dłoni
Jedna drugą prawie goni
Przy pracy w oborze.
Radują się chłopcy,
Rośnie dusza w łonie,
Poty cieką im po twarzy,
W oczach ogień im się żarzy,
Rżą jak młode konie:
"Umiesz, Marysieńko,
Obchodzić się z gnojem:
O, jakżeż to będzie ładnie.
Gdy nam kiedyś tak wypadnie
Harować na swojem.
Wozie gnój, wozić gnój
Bedziem w dobrej chwili,
Będziem siali jęczmień, owies
I grule sadzili".
"Kasiu, Kasineczko!
Jak jest Bóg na niebie.
Nie miałem ci ja spokoju,
Kiedy pierwszy raz przy gnoju
Zobaczyłem ciebie.
Czekajże więc na mnie,
Jak ja czekam na cię:
Tak się dla nas życie utrze,
Ze już jutro lub pojutrze
Będziem w własnej chacie.
Postawim stajenkę,
Postawim obórkę,
Powieziemy gnój na rolę,
W płachcie będziem nieść pacholę,
Synaczka lub córkę",
Wożą gnój, wożą gnój,
Chłopcy i babule,
Będą siali jęczmień, owies,
Sadzić będą grule.
Wnet się zazieleni
Pole naokoło,
Spod niebieskich swoich pował
Będzie Pan Bóg się radował,
Że ludziom wesoło.
Wożą gnój, wonny gnój,
Wożą w dobrej chwili,
Będą siali jęczmień, owies
I grule sadzili.