1
— Wielmożny panie! nie mam gdzie spać!
Noc ciemna i zimno na dworze.
Czy możesz mi nocleg u siebie dać
Choćby na słomie w oborze?
— Bracie mój! Bliźni! Jakżebyś tam
Śród bydła mógł spać na gnoju?
Dla bliźnich łoże puchowe mam
W ciepłym zacisznym pokoju.
2
— O, dobry panie! Wstyd mi tych łez,
Lecz z głodu, ach! z głodu plączę!
Gdy trochę żarcia zostawi twój pies,
Daj mi ten ochłap sobaczy.
— Gościu mój miły! Oto jest drób,
Pieczeń, kiełbasa, zwierzyna!
Siadaj do stołu! Zaszczyt mi zrób
I napij się ze mną wina!
3
— Jakże mam z tobą do stołu siąść,
Mój dobroczyńco kochany?
Bosy, obdarty jest, panie, twój gość
I wiszą na nim łachmany.
— Weź najładniejszy z mej szafy strój
I wszystko, czego ci trzeba.
A na śniadanie masz, bracie mój,
Ten świeży bochenek chleba.
4
A kiedy północ wybiła już,
Gdy spali i pan i sługi,
Włóczęga wyjął z zanadrza nóż
Ostry, błyszczący i długi.
Nóż w jego ręku tak drżał i lśnił
Jak gwiazdy z mroźnego nieba,
Aż wreszcie podszedł i nagle — wbił
W bochenek świeżego chleba!
5
Świtem włóczęga zniknął — bo cóż?
Wyspał się, najadł... W porządku.
Lecz w świeżym chlebie zostawił nóż,
Zostawił go — na pamiątkę:
Że kto ma dom swój, stragan czy sklep,
Ten może spokojnie chrapać,
Póki nędzarze mają ten chleb,
Żeby w nim noże zatapiać!!
Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.