Pieśń III, 23 (Do Fidyli)

Autor:
Tłumaczenie: Lucjan Siemieński

 Caelo supinas si tuleris manus.

W niebo wznoś ręce Fidylo gospodarna,
Gdy na młodziku miesiąc, ślij zaklęcia,

Kadź Larom, syp im tegoroczne ziarna,
I łakomego nie żałuj prosięcia.

Afryk nie spali ci winnej jagody,
Ni zaraźliwa śnieć padnie na zboże;
Luby przychowek twój nie dozna szkody
W owocorodnej, niebezpiecznej porze.

Ofiarne bydle na to się wypasa
W lasach dębowych, na śnieżnym Algidzie,
I po albańskich trawach na to hasa,
Że pod kapłański topór samo przyjdzie.

Na co szafować tyle krwi jagnięcej,
Na co kosztowne nieść bogom objaty —
Kiedy dla drobnych Larów co najwięcej
Mirt i rozmaryn wystarczy, lub kwiaty.

Byle ofiara szła z niewinnej ręki,
Dar najcenniejszy nie tyle zniewoli
Dla cię Penaty gniewne, co troszenki
Święconej mąki, i co szczypta soli.

Czytaj dalej: Pieśń III, 30 (Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu) - Horacy