Mrok gasnął... purpurowe wytrysły promienie,
W zamarłych chmurach budząc wyśnione widzenia
Opustoszałych zamków, potworów z płomienia
I dróg, wiodących w przestrzeń długo... nieskończenie.
Słońce! ku jego blaskom wyciąga ramiona
Tłum ludzi z błędnym wzrokiem i spalona wargą,
Jęczy niebo i ziemia utajoną skargą,
Co stapia się z purpurą i w przestrzeni kona.
W takiej chwili ujrzałem upiora-dziewicę,
Idącą w słońce pustką ugorów rozległą
I całe złoto wschodu w jej oczach się zbiegło.
Padłem na twarz!! już zachód pieśń grobów wydzwania,
O spojrzyj! spojrzyj! na mnie ty, której źrenice
Zwiastują wschód słoneczny i męki konania.
Źródło: Impresye, Henryk Zbierzchowski, 1902.